Jestem szczęśliwym widzem, który zobaczył wreszcie w kinie BLADE RUNNER 2049. Zobaczył i oniemiał. Bo te 163 minuty filmu przeleciały migusiem a oszałamiający obraz i fabuła wcisnęły mnie w fotel, a szczęka opadła na kolana. Pewnie jeszcze nie raz wrócę tutaj do tej historii, bo to wspaniały film. To jeden z tych obrazów, które najlepiej smakują tylko na wielkim ekranie i tylko z głośną muzyką. W domu przed telewizorem tego już się nie osiągnie, choćby że względu na marudnych domowników. I choć to film oszczędny w słowa, oglądany zbyt cicho, smakuje inaczej. A przecież jego dźwięki to tylko jeden z elementów składających się na to kompletne dzieło

Komentarze

Popularne posty