Maraton DĘBNO żyje nadal!! Oficjalne zakończenie biegu po 16 w niedzielę, wcale nie zakończył jego życia. Wracający w Polskę biegacze jeszcze długo spotykali się po drodze, radośnie uśmiechając się do siebie. Na stacji w Gorzowie było to niejako naturalne, kilka godzin później, pod Zieloną Górą kilkunastu maratończyków w malinowych koszulkach zablokowało stację czekając na hot dogi i inne rarytasy. Po kolejnych 2 godzinach, na Mac'u w Polkowicach rumiane od wysiłku i słońca twarze pozdrawiały każdego kolejnego malinowego ludzika przekraczającego próg. I nawet w poniedziałek, po obowiązkowym po maratonie basenie, spotkałem w szatni człowieka w koszulce z Dębna. Ja oczywiście swoją dumnnie miałem na sobie, a działo się to w Tarnowskich Górach.
Jeszcze jedno zdjęcie, tuż po biegu

Komentarze

Popularne posty