Pomimo arktycznego zimna i - 13°C przebiegliśmy zakładane dwie pętle czyli 10 km. Dla oszczędności w oskrzelach, potraktowałem ten dystans Galloway'em i ostatnie 100 m każdego kilometra przechodziłem w marsz uspokajając oddech. W sumie wyszło tempo 6:36 na kilometr, co przy panujących warunkach jest OK . Adaś pobiegł na 5:35 i chwała mu za to. Generalnie było to ciekawe doznanie i pouczające doświadczenie...

Komentarze

  1. Podziwiam i szanuję. Jedyną w tym roku próbę zaledwie 5 km przy -7 stopniach zakończyłem tygodniem w łóżku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty