Napięcie przed biegiem, niby wygaszone w piątek, obudziło mnie grubo przed budzikiem i kwadrans po nieparzystej/05.15 byłem już na nogach. Wszystkie klamoty przygotowane wieczorem czekały na stole, a buty to nawet były już w aucie. Rano szybki prysznic, grzanki z masłem i dobrze przed siódmą byliśmy w drodze. Pod Mosorny Groń dotarliśmy punkt 9.00 i po pobraniu pakietów mieliśmy mnóstwo czasu na wyciszenie. W międzyczasie wystartował dystans 1xBabia Góra - 47km, a my powoli przypinaliśmy swoje numery 485 i 486. Start nastąpił punkt 11.00 z łączki totalnie zalanej wodą. Ale nic to, bo na pierwszym podejściu, gdy szlakiem płynął strumień, buty nabrały wody i oblekly się błotem. I tak już zostanie do końca, choć do samego szczytu Diablaka paliło słońce CDN..

Komentarze

Popularne posty