Od samego rana za oknem świeciło piękne słońce, które nakręcało cały dzień. Sobotni trening, 14 km wolnego wybiegania wokół Księżej Góry zapowiadał się wybornie. I wszystko wyszło zgodnie z planem, chociaż bardzo niemiłym zaskoczeniem okazał się lód zalegający ocienione ścieżki w lesie. O ile w środę w ŚWIDNICY była wiosna i nawet wieczorne bieganie było suchą i pewną stopą, o tyle dzisiaj momentami był to świński trucht i cała uwaga skupiona na właściwym postawieniu stopy i szukania możliwości odbicia, a nie uślizgu nogi. Wspomnianą CZTERNASTKĘ zrobiłem w 1:31h w tempie 6:28 min/km, więc całkiem nieźle. Fragmenty brodzenia w śniegu i ślizgów na lodzie mocno nadrobiłem na ostatnich 2 km, gdy mając kostkę pod nogami dałem ognia☺
Jedynym niemiłym wspomnieniem po biegu było lekkie rwanie prawego uda na zetknięciu się z pośladkiem. Prawdopodobnie jest to lekko naciągnięte ścięgno podczas uślizgów prawej nogi na lodzie. Na szczęście magiczna kula oraz wałek rozmasowały całe zdarzenie.
To był bardzo dobry Bieg Walentynkowy!!!
Jedynym niemiłym wspomnieniem po biegu było lekkie rwanie prawego uda na zetknięciu się z pośladkiem. Prawdopodobnie jest to lekko naciągnięte ścięgno podczas uślizgów prawej nogi na lodzie. Na szczęście magiczna kula oraz wałek rozmasowały całe zdarzenie.
To był bardzo dobry Bieg Walentynkowy!!!
Komentarze
Prześlij komentarz