To był kolejny dzień urlopu wyrwany z rzeczywistości. Pobudka, 1000 km za kółkiem, stresująca rozmowa z lekarzem, a po drodze napięcia na granicy egzystencji. Niby tylko jeden dzień, a momentami wydaje się, że to cała epoka. A na koniec dnia czekała mnie niespodziewana nagroda, mój nowy letni towarzysz podróży

Komentarze

Popularne posty