W czwartek biegania nie było. Paluszek i główka to dobra wymówka, więc skutecznie się przekonałem, że chwilowy deszcz, 15°C i wiatr absolutnie wykluczają jakikolwiek bieg. Zamiast tego był basen. Tym razem, za karę było 30 x 25 metrów i solanka na deser. Jeszcze jeden taki wyskok i będzie 40 basenów do zrobienia. A dzień był taki słoneczny, burzowy, duszny i wietrzny. Z piekła do nieba i z powrotem...

Komentarze

Popularne posty