Było trudno, było malowniczo, było magicznie. Bolało i się nie chciało. Boli i chce się więcej, dalej i wciąż. Wspólnie ubiegaliśmy 4:17h mocno wspierając się na trasie i ucząc się biegania w parach. Wyszło, zwłaszcza w końcówce nad wyraz dobrze.
Nad chmurami, zwłaszcza przed południem było przyjemnie. Później, gdy opar zaczął się podnosić, było cholernie, przenikliwie zimno.

Komentarze

Popularne posty