Wszystkie kolory jesieni są piękne. Zawsze. A gdy jeszcze znajdzie się do tego tak słoneczny dzień jak dzisiaj i fajne światło, można z niczego wyczarować takie kolorowe zdjęcie. Żółcie i brązy idealnie podkreślają czerń plecaczka, pomarańczową czerwień butów oraz biel i niebieski fiolet moich podkolanówek.
To był pierwszy bieg od 3 tygodni, gdy na zbiegach do Cisnej podczas Półultramaratonu zaczęła dokuczać mi złamana 12 lat temu prawa kostka. Wtedy decyzja była jedna, buty do komórki i Łemkowyna oglądana z ławki, by dać czasowi czas. Dzisiaj, gdy do biegu w Świdnicy pozostał tylko tydzień, nie można było już czekać i musiałem odnaleźć miejsce, w którym jestem. Wyszło SUPER, 14 km przeleciałem w tempie 6:04, z czego połowa była pod wiatr i pod górę. Druga wręcz przeciwnie, ale to tylko napędzało moją lokomotywę. Ostatnia piątka w tempie wyraźnie poniżej 6 min/km, więc jestem spokojniejszy przed 2.Półmaratonem Świdnickim. To będzie ostatni start w tym sezonie i wypadałoby zameldować się na mecie.
A teraz odpoczynek już do samego startu i o 11.00 w sobotę widzimy się na Rynku w Świdnicy a ok. 13.00 na świdnickim stadionie.

Komentarze

Popularne posty