Najpierw pojawił się komunikat organizatorów:
Ze względu na brak możliwości przebiegnięcia  przez Przehybę (trasa jest pokryta niebezpiecznie wysoką warstwą śniegu) wprowadzamy następujące zmiany na niedzielnej trasie Beskidu Sądeckiego:
1. Dystans skracamy z 32km do niecałych 30km
2. Trasa jest bez zmian do Czardy, następnie około 2km biegniemy jeszcze niebieskim szlakiem do punktu odżywczego, przy tym punkcie kontrolnym - ZAWRACAMY  i biegniemy TĄ SAMĄ trasą do mety
3. Godzina startu: pozostaje bez zmian: 9.30.
Potem temperatura spadła w nocy do minus 7°C i zaczął wiać wiatr. Śnieg padał cały czas. Wystartowaliśmy o 9.30 i od samego brnęliśmy w głębokim śniegu. Raz mocniej, raz słabiej. O ile podejście na Dzwonkówkę, choć mozolne dawało nadzieję na dobry wynik, o tyle oczekiwany zbieg okazał się kompletnie rozjechany. Wiejący, przenikliwy wiatr i brodzenie po łydki w zimnym, sypkim śniegu odbierały siły z każdym krokiem. Kilometry stanęły w miejscu i tylko głowa ciągnęła do przodu. Po dotarciu do Czardy okazało się, że limit został przekroczony i trasa powrotna zamknięta. Niestety zastałem tam Adasia, któremu wysiadło kolano i nie był w stanie kontynuować biegu. Pierwszy raz w życiu musieliśmy zejść ze szlaku i wrócić busem na metę. Pokonaliśmy 17km w naprawdę trudnych warunkach i jesteśmy z tego dumni. Powrotne 13km było dzisiaj poza naszymi możliwościami w tym czasie. Oczekiwany limit na pokonanie tak trudnej trasy ustawiony został na ambitnym poziomie. Zbyt ambitnym dla nas. Po prostu...

Komentarze

Popularne posty