Ostatni dzień przed urlopem zawsze jest zwariowany. Tym razem nie mogło być inaczej. Od rana pełna zwrotów i niespodzianek akcja, trzymanie kciuków o pewny ale jednak niepewny wynik, aż wreszcie blisko dwugodzinne kiblowanie w korku, którym śnieżyca zablokowała miasto. Z biegania wyszły nici, ale za to obiad był już przed ósmą.
Ale dzień się skończył, narty na progu i ...
https://m.youtube.com/watch?v=Zv8fmVCZh8E

Komentarze

Popularne posty