Nad górną granią Tatr widać zadymkę i hulający wiatr, ale za to w dolinach słońce i alpejska pogoda. Ten dzień warto było spędzić na tarasie i leżaku opalając się w promieniach słońca i wygrzewając zmęczone kości wczorajszą wyprawą biegową do Morskiego Oka i Doliny Roztoki. Niejako przy okazji, wyczytałem w jednym z tygodników ciekawe przemyślenie o bieganiu, sformułowane przez Annę Pawłowską- Pojawa, autorkę książki: Bieganie. Kobieca strona mocy.
"Gdy już złapiemy biegowego bakcyla, trzeba zrobić wszystko, żeby go nie wypuścić z rąk. Bo to jest trochę tak, jak w związku: początkowe zakochanie, ekscytacja i motyle w brzuchu ustępują pola problemom. Można oczywiście zrezygnować, ale można też o to swoje bieganie, jak o długoletni związek, zadbać "

Komentarze

Popularne posty