Najtraner czy też Night Runner, to chyba ktoś, kto pobieguje sobie po zmroku. Swego czasu popełniłem swój debiut w jednym z wrocławskich parków, dzisiaj uderzyłem w kontynuację. Wtedy było statecznie alejkami, dzisiaj na dziko, przez las.
Zrazu delikatnie chodnikiem, potem skrajem łąki przy lesie. Po udeptanym
Trudniej było wśród drzew, gdzie ścieżki zasypane a trakt znaczą poszczególne tropy. Później było znów łatwiej, bo znajomy parkur jednoznacznie określał kierunek pomiędzy drzewami. Zasypane śniegiem drewniane platformy okazały się nad wyraz stabilne, co pozwoliło na podkręcenie tempa.
Choć wielokrotnie przemierzana i znana na pamięć ta ścieżka, w zimowej scenerii i blasku czołówki wyglądała wyjątkowo. Dodawała do tego niewiarygodnego kopa, który był potrzebny już na tym etapie biegu. Razem wyszło dzisiaj 11 km, bo leżący smog nad miastem wybił mi z głowy dalsze bieganie. Po dobrej godzinie z naturą, dobiegnięcie do cywilizacji było jak włożenie głowy w komin. Stop natychmiastowy. ..

Komentarze

Popularne posty