Na froncie walki z infekcją niewielkie zmiany. Wygląda, że udało mi się dzisiaj uporać z bólem gardła, jednak ogólne osłabienie wciąż pozostaje. Wieczorem odwiedziłem gimnazjon i troszkę pocisnąłem na orbitreku, co od razu zamieniło moja koszulkę w mokry ręcznik. Pocisnąłem troszkę również sztangą w tą i z powrotem, aby rozprostować zastane stawy i pokurczone bezczynnością ścięgna i mięśnie. Do startu coraz bliżej i to była chyba już ostatnia aktywność przed niedzielą...

Komentarze

Popularne posty