Ulica Królewska wypełniona była po brzegi zmierzającymi na start zawodnikami. I gdy czołówka już wystartowała, tłum oczekujących wciąż napierał, nie mając końca na Pl. Piłsudskiego

Wszystko poszło sprawnie i 10.10 byliśmy już na trasie. Dla mnie była to próba przed Cracovia Marathon, więc nie było mowy o biciu rekordów, a raczej o przetarciu się przed czekającym za 3 tygodnie startem głównym. Stąd też równy, spokojny bieg poza czasem, z wsłuchaniem się w siebie. Bez zegarka i jakiegokolwiek spoglądania na czas. Dopiero na mecie okazało się, że wyszło 2:08:52 i przede wszystkim szalenie równo, na granicy 6min/km. Pogoda była idealna, słonecznie, rześko i wietrznie nad Wisłą. Pewnie dlatego na blisko 13 tysięcy startujących zaledwie 38 pechowców zeszło z trasy. Ta DEKADA zmieniła polskie bieganie ☺

Komentarze

Popularne posty