Niedziela dla odmiany w ogóle nie przypominała dnia poprzedniego. Słońce gdzieś przypadło, pojawił się silny wiatr, a niebieska kreska na podziałce spadła do zera. W nieodległych górach drzewa posiwiały i złapał mróz.
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Piszę tego bloga od czerwca 2014, od dnia, gdy leżąc chory w łóżku wymyśliłem sobie, że przebiegnę maraton. Piszę tego bloga codziennie, bo każdego dnia spotykamy na swoich ścieżkach, nie tylko biegowych, myśli i sytuacje, które warte są zapamiętania. Piszę tego bloga dla siebie, dla każdego przekonanego i wszystkich nieprzekonanych, że można... Bo można drążyć skałę naszego lenistwa i śmiało iść do przodu w miejsca, o których baliśmy się nawet marzyć...
Komentarze
Prześlij komentarz