Wielocentymetrowa szadź na drzewach i wszechobecny śnieg pod stopami towarzyszyły nam dzisiaj na szlaku. Trasę wybraliśmy dobrze znaną i niejednokrotnie obieganą, bo zbocza Wielkiej Sowy znamy jak niejedną ścieżkę w parku. Wariantów mamy kilka do wyboru i raczej staramy się je zmieniać, urozmaicając trening
Dziś wystartowaliśmy z Przełęczy Sokolej, z Rzeczki. Na początek ostro pod górę, obok Orła ku schronisku Sowa. Potem za fioletowym szlakiem, obiegając masyw Wielkiej Sowy, zbiegliśmy na Przełęcz Walimską.
Stamtąd, mozolnie wspinając się za niebieskimi znakami weszliśmy na główną grań, którą wbiegliśmy już na szczyt. Chwila odpoczynku, kanapka, herbata, sucha czapka, buff i kurtka i szybki zbieg w kierunku Koziego Siodła. Tam zwrot w prawo i szlakiem narciarskim pobiegliśmy w kierunku schroniska Sowa. Narciarstwo biegowe rozwija się, co doskonale było widać. Spotkaliśmy ponad 20 osób na biegówkach, którzy wykorzystywali przygotowaną trasę. Spod schroniska Sowa zbiegliśmy do Rzeczki, do auta. Wyszło 17 km.
Do ideału brakowało jedynie błękitu nieba i słońca. To był bardzo dobry dzień.


Komentarze

Popularne posty