SIŁKI DZIEŃ DRUGI. O ile przed tygodniem stawiałem swoje pierwsze kroki w nowej maszynowni, o tyle dzisiaj byłem już jak u siebie. Program zajęć był z grubsza ten sam, czyli kwadrans orbitreka na początek, następnie sztanga do bólu a dalej dwie maszyny z wyizolowanymi powtórzeniami na klatę. Podciąganie na drążku i brzuszki w zwisie na deser. Godzina z kwadransem minęła nie wiadomo kiedy i tylko pozostał niedosyt, że to już koniec. Dobrze, że następnego razu☺

Komentarze

  1. Na deser zwis? No nie dziwię się, że pozostał niedosyt... he he he ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty