ŚNIEG, LÓD & BREJA. To były trzy główne akcenty dzisiejszego biegania. Tak piękna wieczorem Pani Zima odeszła, a nad ranem przyszła Jej brzydsza siostra Odwilż. Bieg stał się ciężki, chlapiący i przez to sporo wolniejszy. Niemniej ubiegałem zakładane 18km w przyzwoitym tempie 6:34 min/km. Rano, jak zobaczyłem co się dzieje za oknem miałem niejakie rozterki. Gdy jednak wyszedłem na szlak, nie miałem wątpliwości, że choć będzie trudno, założona osiemnastka będzie dziś moja.
Na koniec złota myśl, jedna z wielu, jakie znalazłem w lekturze, do której powróciłem w ten weekend:
" Smutek przypomina nam o istnieniu radości, słabość - o istnieniu siły, chaos - o porządku, gniew - o spokoju, zło - o dobru " Tomasz Skalski: Egoizm to nie grzech

Komentarze

Popularne posty