- To ja jestem winny tej porażki, nie wincie zawodników - powiedział po sromotnej przegranej z Chorwacją 23 : 37 Michael Biegler.
Ja również część winy biorę na siebie, bo zamiast czekać na mecz przed telewizorem i kibicować naszym, poniosło mnie na ulicę. Zamiast, jak człowiek stać na hymnie a potem już trzymać kciuki za naszych, wziąłem kije i przez ponad godzinę pedałowałem po okolicznych górkach. Wystarczyło tym razem 9km w tempie marszu 8:00 min/km, aby ochłonąć i wrócić. Ale wtedy było już po meczu i tylko Chorwaci rzucali nam nastą bramkę...

Komentarze

Popularne posty