Celem niedzielnego treningu było sprawdzenie tempa na ćwiczonej ostatnio trasie. Dla przypomnienia: zmagam się po pomaratońskiej przerwie z 14 km ścieżką z mocno zaakcentowanymi podbiegami. W sumie różnica wzniesień to średnio po 315 metrów w każdą stronę. Tak więc I-szy trening miał na celu poznanie szlaku i oswojenie się z amplitudą wzniesień, co kosztowało mnieą tempo 6:22 min/km. Kolejna przymiarka miała pozwolić odpowiedzieć na pytanie, na ile szybciej można połykać te pofałdowane 2/3 połówki. Wyszło 6:03 min/km. Dzisiaj chciałem pobiec na MAX'a, aby zobaczyć na co mnie stać. Fabryka dała dziś 5:46 min/km, czyli estymując 2:01:40 na pełnym dystansie. Bezapelacyjnie jest to czas blisko cztery minuty lepszy od mojej życiówki, ale już tempo 5:40 zrywa dwie godziny na budziku. To tak niewiele, ale jednocześnie tak dużo na półkrólewskim dystansie... Zapowiadają 10°C, więc pogoda może sprzyjać☺

Komentarze

Popularne posty