Wydaje się, że opisywane przez ostatnie dni historie przeszły już do historii i wychodzimy na prostą. Już prawie od samego rana zaczęła wracać normalna energia, ruchy zaczęły nabierać tempa a kroki przyspieszać na każdym zakręcie. Powoli wraca chęć puszczenia się z górki i zrobienia jakiegoś dychacza. Wolnym krokiem, powolutku ale tak na Księżą Górę i z powrotem. Nie za dużo i nie za mało, tak w sam raz, 10km. Od jutra mam szkołę, więc nie będzie łatwo z czasem, ale coś wymyślimy☺

Komentarze

Popularne posty