To był uczciwy bieg i zmaganie się nie tyle z trasą, co z upałem i własnymi słabościami. 12km i 1:21:29 to zaledwie etykieta tego, co się działo. Podbiegi i zbiegi po 440m, stabilne 32°C i buntujący się organizm w połowie dystansu, to clou programu. Byłem bliski zejścia z trasy, ale to i tak oznaczałoby powrót na nogach. W sumie nie tylko nie skróciłem trasy, co dorzuciłem dodatkowe 1000m na deser, gdy wróciło już życie. Łączne tempo 6:47min/km i wypalone 1129 kcal.

Komentarze

Popularne posty