Będąc gdzieś ostatnio trafił mi się do ręki jakiś magazyn lifestyle'owy, którego tytułu nie powtórzę. Znalazłem tam artykuł pod intrygująco brzmiącym tytułem: KONSUMPCJA PRZEŻYĆ. O głodzie doświadczeń. Autorka, Katarzyna Zielińska, od samego początku jasno wyznaje swoje credo, obok którego raczej nie da się przejść obojętnie:
(..) Już od wielu lat jestem zdeklarowaną minimalistką. Ostatnio stało się to szalenie popularne, zatem chwilowo udaje mi się wpisać w trendy. Co w minimalizmie jest fajnego? Lekkość, mobilność, łatwość wyboru, porządek... długo mogłabym wymieniać. Nie lubię rzeczy, bo absorbują nie tylko przestrzeń, co oczywiste, ale czas i energię - jak się coś ma, to najczęściej trzeba o to dbać, choćby wycierać z tego kurz. Czas i energia są dla mnie zbyt cennymi zasobami, aby je marnować, dlatego wolę rzeczy nie mieć niż mieć. Nic poza tym, co niezbędne. (..)
(..) Już od wielu lat jestem zdeklarowaną minimalistką. Ostatnio stało się to szalenie popularne, zatem chwilowo udaje mi się wpisać w trendy. Co w minimalizmie jest fajnego? Lekkość, mobilność, łatwość wyboru, porządek... długo mogłabym wymieniać. Nie lubię rzeczy, bo absorbują nie tylko przestrzeń, co oczywiste, ale czas i energię - jak się coś ma, to najczęściej trzeba o to dbać, choćby wycierać z tego kurz. Czas i energia są dla mnie zbyt cennymi zasobami, aby je marnować, dlatego wolę rzeczy nie mieć niż mieć. Nic poza tym, co niezbędne. (..)
Komentarze
Prześlij komentarz