Widok ze Śnieżki w kierunku Przełęczy Karkonoskiej, czyli stamtąd przybyliśmy. Zgodnie z obietnicą powracam jeszcze do niedzielnego biegu. Poza aspektami sportowymi i walorami krajoznawczymi, trening ten miał przede wszystkim ogromne znaczenie mentalne. Miał pokazać mi, na ile jestem przygotowany, aby zmierzyć się z tą trasą i postarać zawalczyć o wynik w limicie 8,5h.
Dzisiaj już wiem, że choć to cholernie trudne, jest realne i na pewno w moim zasięgu. Na pokonanie środkowego, najtrudniejszego odcinka trasy o długości 24 km potrzebowałem 3:56h i wiem, że mogę urwać z tego jeszcze kwadrans. Nie twierdzę, że później będzie łatwiej, bo na pewno dojdzie zmęczenie, ale widzę już metę w mojej wyobraźni i mam pomysł, jak sobie z tym poradzić.
Na szlaku. Gdzieś pomiędzy Przełęczą Karkonoską a Słonecznikami. Dokonując rekonesansu trasy, szukaliśmy maksymalnie bezpiecznych ścieżek, które umożliwiają bieg. Wspomniany odcinek należy do najtrudniejszych technicznie właśnie ze względu na wystające i ruchome kamienie, na których bardzo łatwo można złapać kontuzję.

Komentarze

Popularne posty