... Powróćmy do tej nocy raz jeszcze. Ostatnie chwile oczekiwania i koncentracji. Niektórzy biegną zaledwie 40km, ale przecież startujemy razem z ULTRA Rzeźnikami na 140km czy 160km. Za chwilę rozpocznie się odliczanie i Mirek Bieniecki wystrzałem z długiej broni da znak do startu. Na początku uliczkami Cisnej, później asfaltem w stronę Dołżycy i w lewo, w kierunku Terki. Jest lekko w dół, wszyscy jeszcze razem, więc emocje niosą. To z pewnością najszybsze kilometry tego biegu. Po następnym skręcie w lewo, po wbiegnięciu na nieczynny choć asfaltowy dukt, rozpoczyna się fragment pod górę. Tu idą w ruch kije, lekkie podbiegi i raczej mozolne zdobywanie kilometrów. Stawka mocno się już rozciągnęła i widać tylko pojedyncze grupy z przodu i z tyłu. Na 8km, w środku lasu widać światła i słychać dźwięki kontabasu.
Ogromne zaskoczenie, ale też błyskawiczna konstatacja, to Roman Huzior, nadworny już muzyk Rzeźnickich Biegów. Muzyk Filharmonii Śląskiej we fraku, który od 2014 roku wspiera biegającą brać. Ostatnio spotkaliśmy się na szlaku jesiennego Półultramaratonu.  Dzisiaj gra w duecie z młodym człowiekiem. To niesamowite, ile dostaje się pozytywnej energii mając świadomość, że ktoś jest obok i zadał sobie ogrom trudu, aby pojawić się o pierwszej w nocy w środku lasu we fraku i grać dla Ciebie, choć to tylko kilka sekund w biegu. Ta moc dodała takich skrzydeł, że po chwili grupa kilkunastu biegaczy zgubiła szlak. Szybka narada i decyzja, biegniemy do przodu. Po kwadransie ujrzelismy błyski czołówek i było po stresie, zwłaszcza, że za moment była Łopianka i pierwszy bufet... CDN

Komentarze

Popularne posty