Zanim powrócę do zapowiadanego wczoraj podsumowania biegu środkowym odcinkiem trasy Ultramaratonu Karkonoskiego, kilka słów nt. jego skutków ubocznych.
Z jednej strony muszę się pochwalić, że wogóle nie bolą mnie stawy! Ani te w kostkach, ani w kolanach. Wogóle nie odczuwam na tym odcinku żadnych dolegliwości, co napewno dobrze świadczy o butach oraz troszkę o technice biegu. BROOKS CASCADIA to potęga w tym względzie. Po prostu limuzyna na stopach.
Z drugiej strony cholernie bolą mnie uda. Czwórki dostały niezły wpier.dol podczas tempowego zbiegu że Śnieżki do Śląskiego Domu czy z Równi pod Śnieżką do Strzechy Akademickiej oraz z Moravskiej Boudy do Spindlerowego Młyna. Wczoraj było ostro, stromo i szybko, a dzisiaj jest kłopot z chodzeniem po schodach. Ale nic to, bo od tego są treningi.
Po to też wymyślono tzw. odnowę biologiczną, czyli saunę, której dzisiaj sobie nie żałowałem czy odpowiednią dietę bogatą w białko i witaminy. Mięso i nabiał z jednej strony a smoothies i suplementy z drugiej. Będzie dobrze!

Komentarze

Popularne posty