Za chwilę rozpoczniemy wyścig, którego efektem będzie zdobycie biegowe Tiergarten, berlińskiej mekki biegaczy. Pogoda dopisała, nawet lekko przesadziła, bo 30°C niekoniecznie jest najlepsze na biegową przejażdżkę po parku. Ścigać będziemy się z własnymi słabościami, które po pierwszej pętli wyeliminują Adasia. Mi uda się obiec obie części tego największego parku w sercu Berlina, w sumie 11km w pożądanym tempie 6,26min/km. Najsympatyczniejsze przyszło później, gdy mogliśmy, tak jak inni berlińczycy, boso lec na trawie i móc pozwolić stopom chłonąć relax wprost z natury. Wieczorem zaś, po zaliczeniu włoskiej knajpki ze świetnymi makaronami udaliśmy się na butach pod Reichstag i dalej na Hauptbanhof i z powrotem na Unter den Linden i Nikolaiviertel na małe co nieco oferowane przez mistrzów browarnictwa z Georg Brauerei. To była cudowny, intensywny weekend, który powoli dobiega końca...

Komentarze

Popularne posty