Przesunąłem swój horyzont o kolejną barierę. Teraz jest to 25km ciągłego biegu. Niby zaledwie 2km więcej niż przed miesiącem, ale biorąc pod uwagę ówczesne perypetie na ostatnich 5km, to śmiało mogę powiedzieć, że horyzont przesunął się aż o 7km. Niejako przy okazji powróciłem do zaplanowanych dystansów, jakie mam zapisane w kajecie. A sam bieg udał się od samego początku. Rześka aura, lekki ożywczy wiaterek, odpowiednio dobrane wsparcie w postaci izotoników, banana i żelu jabłkowego oraz odwrócona trasa sprawiły, że biegło się lekko i swobodnie. Bez spinki wyszło tempo 6,43min/km i blisko 2:50h biegu. Co prawda buty znowu się nie spisały i mam obtarte stopy, ale to się wytnie...☺

Komentarze

Popularne posty