To był już chyba ostatni dzień mojej biegowej przerwy jaki zafundowałem sobie w tym cyklu przygotowawczym. Od powrotu z Berlina czułem, że organizm jest już lekko przemęczony, od tygodnia boli mnie stopa i trzeba uważać. Zdążyłem jeszcze pójść na siłownię i potrenować podbiegi, gdy zaczęło się. Infekcja gardła, atak alergii, zawalone zatoki i powracające bóle w stopie. Ciało upomniało się o swoje, więc zmuszony byłem pójść na ustępstwa. Zamiast niedzielnego wybiegania była sauna, zamiast bieżni i podbiegów jedynie siłownia. Równe 10 dni bez biegu. Teraz jednak, gdy za oknem pogoda wprost idealna, a zapachy wokół mnie przyprawiawiają o zawrót głowy i nie dają spać, trzeba ruszyć w plener, bo kolejna noc może okazać się zbyt trudna.

Komentarze

Popularne posty