Na całe wczorajsze popołudnie i wieczór zostałem wessany przez podstępne zmęczenie, które skumulowane, upomniało się o swoje. Już dawno nie przespałem 1,5 godziny w biały dzień, ale gdy zachodzące słońce tak pięknie pomarańczowi się na horyzoncie, to oczy same zaczynają ciążyć. W klacie przypominały o sobie kolejne kółka dopięte dzień wcześniej do sztangi, a w udach lekko palił wyższy poziom wybrany na orbitreku. Na szczęście takie dni też są potrzebne i choć nie planowane, muszą być w grafiku. Co by nie było nudno, przed snem wrzuciłem właśnie lekkie rozciąganie dolnej partii i czekam na jutrzejsze słońce☺

Komentarze

Popularne posty