Po wczorajszym długim zabieganiu, z dużą rezerwą podchodziłem do tematu dzisiejszej wizyty na siłowni i wykonania założonego planu ćwiczeń. Zbiegło się to ze zmienną pogodą i huśtawką ciśnienia, która od mżawki przez ulewę aż do cudnego słonecznego nieba, czarowała dzisiaj moim nastrojem. Wreszcie, w porze gdy pełny księżyc wschodził na szychtę, pojechałem z Asią na siłkę, by spróbować się z samym sobą. Początkowo z pewną nieśmiałością, na mniejszym obciążeniu, by wreszcie wykonać 95% normalnego treningu siłowego. Darowałem sobie tylko grzbiet, który ćwicząc, obciążałbym zmęczone jeszcze łydki. Kolejne pozytywne zaskoczenie, zwłaszcza gdy przypomnę sobie końcowe momenty wczorajszego biegu i pierwszą godzinę po...☺

Komentarze

Popularne posty