W kajecie stało, że dzisiaj powinna się odbyć sesja na stadionie. Ale że w naszym pięknym kraju nie ma jeszcze wielu takich obiektów, skorzystałem z gościnności miejscowego Orlika, który może pochwalić się 250 metrową bieżnią prawie tartanową i trzema torami. Chcąc sobie uprościć zadanie postanowiłem zamiast planowanych 6x400m przebiec 5x500m. Dzięki temu dość szybko się dowiedziałem, dlaczego biega się 400m a nie 500 na zawodach. Ostatnia setka jest tak wyczerpująca, że tlen powinni podawać w cenie biegu. Niemniej zrobiłem wspomniane 5x500m w czasie: 2:03; 2:04; 2:07; 2:07 i 2:11 za każde kolejne pięćset. Średnio daje to nieco ponad 4min/km i teoretyczne szanse na złamanie w przyszłości 20 minut na Piątkę
Biegi przeplatałem marszem 500m. Na deser dali jeszcze podbieg pod Kalwarię w czasie 3:12 minut. I byłoby całkiem fajnie, gdybym nie wrócił akurat na 6 minut, które wstrząsnęły Brazylią. Bramki sypały się niczym Replay poprzedniej i po 30 minutach było już 5:0 i Niemcy w finale Mundialu.

Komentarze

Popularne posty