W środę miała być PIONTKA i było pięć kilometrów. Wyszło śmiesznie, bo pomyliły mi się odległości☺wokół komina, gdzie zazwyczaj biegam. Sposobiąc się do przyspieszenia na finałowym kilometrze, zerknąłem na budzik i okazało się, że 5km to ja już minąłem chwilę temu. Bez finiszu więc tempo wyszło na 5:50min/km, każdy kilometr poniżej 6 minut i najszybciej przebiegnięty ostatni, gdy dopiero zbierałem się do przyspieszenia. Moc więc jest przed Biegiem Powstania Warszawskiego i może pokusimy się o życiówkę. Teraz jeszcze pogoda może pomóc lub zaszkodzić a póki co, zapowiadają ciepłą sierpniową warszawską noc 20° - 24°C...

Komentarze

Popularne posty